Spacer w „małpim gaju”

Łaziliście jako dzieci po drzewach? O co ja pytam, oczywiście, że łaziliście. Każdy łaził. Ja to uwielbiałam. Wspiąć się jak najwyżej i tak siedzieć dla samej przyjemności oglądania świata z góry. Nigdy nie „dorobiłam się” domku na drzewie. Niestety. Mieszkałam w mieście i nie było takiej możliwości. Musiały wystarczyć mi gałęzie podwórkowej jarzębiny. Ale z innymi dzieciakami radziliśmy sobie z tym substytutem znakomicie
Potem, z czasem, jarzębina przestała być atrakcją. Może to my urośliśmy, albo może jarzębina jakoś się skurczyła. Nie była już tak imponująca, a wspinaczka nie była wyzwaniem. Nie gwarantowała też niesamowitych widoków, co najwyżej kilka dodatkowych zadrapań albo siniaków. Absolutnie nieciekawa perspektywa. Do tego z wiekiem doszedł wzmagający się lęk wysokości i coraz głośniejszy wewnętrzny zdrowy rozsądek.
Przyjeżdżając do Kuala Tahan obudziliśmy to drzemiące w nas wewnętrzne dziecko ponownie i na chwilę daliśmy się ponieść dziecięcej fantazji
Park Narodowy „Taman Negara” (czyli w tłumaczeniu dosłownym Park Narodowy „Park Narodowy”) jest popularnym kierunkiem turystycznym. Dojazd łatwy i przyjemny. Jedyne 240km na północny wschód od Kuala Lumpur. Przy dobrych wiatrach to tylko kilka godzin w bezpośrednim klimatyzowanym autobusie lub niewiele więcej przy opcji budżetowej, czyli lokalnym transportem publicznym i dojeżdżamy do Kuala Tahan. Nie dajmy się zwieść niewielkiej wiosce. Dżungla, zabudowania zlokalizowane nad rzeką czy rdzenne plemiona, wszystko to naturalna infrastruktura utrzymana ku uciesze przybywających tu turystów. A obok tego sprawnie działające lokalne biura podróży, lokalni przewodnicy, pensjonaty, pralnie i kafejki internetowe. Przecież to nie dla mieszkańców 😉 Mimo wszystko warto tu przyjechać.
Kuala Tahan jest mimo wszystko malowniczą wioską z przyjemną atmosferą. A jej niezaprzeczalnym plusem jest sąsiedztwo dziewiczej dżungli. Takiej, po której kiedyś biegały dinozaury i która od tego czasu pozostała praktycznie nietknięta ręką człowieka. I tu czas dać dojść do głosu drzemiącemu w nas dziecku. W Kuala Tahan bowiem znajduje się najdłuższy na świecie wiszący wśród koron drzew most linowy. Frajda jakich mało. Wystarczy tylko przełamać swój lęk wysokości (ja swój musiałam w ciężkiej walce skutecznie uciszyć) i można poczuć się, jak łobuz z procą za paskiem, na trochę wyższym drzewie
4 Comments
Gośka
26 czerwca 2014A gdzie jest to „Kuala Tahan”???
Pchła
26 czerwca 2014Kuala Tahan jest na północny wschód od Kuala Lumpur
Ale już dodaję inf w tekście, żeby było wszystko jasne 😉
Gośka
27 czerwca 2014dziękuję! Czyli Malezja
Pchła
28 czerwca 2014Malezja, Malezja
Faktycznie nigdzie się ta informacja nie pojawiła, mea culpa 😉 Pozdrawiam 