Kraje

Samochód w Nowej Zelandii – jak kupić i sprzedać?

Samochód w Nowej Zelandii – jak kupić i sprzedać?

Ponieważ kwestia samochodu również pojawiła się w przesyłanych do nas wiadomościach, przed wami kolejna część naszego „poradnika emigranta”. Zebraliśmy wszystkie informacje do kupy, żeby było łatwiej i przyjemniej!

Gdzie szukać samochodu?

99% osób przybywających do Nowej Zelandii po raz pierwszy, wybiera Auckland, jako swój pierwszy przystanek. Siłą rzeczy rynek tanich i starych samochodów jest tam więc największy. Co za tym idzie, ceny są najwyższe. Najwięcej jest też oszustów, naciągaczy i tak zwanych „picowników”, którzy będą próbowali wcisnąć wam ładnie opakowaną kupę złomu.

W Auckland są trzy podstawowe sposoby na znalezienie samochodu:

a)giełda backpackerska  (Backpacker Car World)

b)giełda weekendowa (Auckland Car Fair)

c)ogłoszenia w internecie (Trade Me)

d)ogłoszenia w hostelach

Są też inne opcje – aukcje na żywo, ogłoszenia na samochodach albo gwarancja odkupienia. Na ten temat nie będziemy się jednak rozpisywać, bo przeciętnego podróżnika takie opcje nie interesują.

Jak szukać samochodu?

Ostrożnie i na spokojnie. Nie należy kierować się emocjami tylko chłodną kalkulacją. Niech się nikomu nie wydaje, że w Nowej Zelandii ludzie nie kłamią i nie oszukują. Tak, nawet ten miły starszy pan chętnie sprzeda wam grata, którego nie da się ponownie zarejestrować, jeśli tylko będzie mógł pozbyć się problemu i przy okazji na tym zarobić. Pod tym względem jet tu tak samo, jak na całym świecie. Każdy samochód, choćby nie wiem jak idealny się wydawał, należy przed zakupem dokładnie sprawdzić. Świeżo zrobiony przegląd niczego nie gwarantuje, bo wbrew pozorom można ten przegląd załatwić tutaj podobnie, jak w Polsce.

Giełdę backpackerską wszyscy odradzają, można o tym sporo poczytać w internecie (np. tutaj). Weekendowa jest OK i można na niej trafić na dobre okazje. Ponownie przestrzegam jednak, że każde auto należy dokładnie sprawdzić.

Ogłoszeń w internecie najwięcej jest na Trade Me. To taki Nowozelandzki odpowiednik allegro.

Jak sprawdzić samochód?

Najlepiej by było mieć jakieś doświadczenie i pojęcie o samochodach. Jeśli go nie mamy, można przejrzeć wskazówki zamieszczone na stronie New Zealand Transport Agency: Tips for buying a used car. Da to jakieś pojęcie, co należy sprawdzić w kupowanym samochodzie. Można przeczytać takie same poradniki na Polskich stronach, ale warto zadać sobie trochę trudu i przeczytać poradnik NZTA, bo miejscami odnosi się bezpośrednio do obowiązujących w Nowej Zelandii przepisów. Minimum wiedzy zdobytej w ten sposób pozwoli szybko wyeliminować nie nadające się do użytku graty, bez konieczności marnowania czasu i pieniędzy na wizyty w warsztacie.

Jeśli po wstępnych oględzinach i jeździe testowej, na oko wszystko jest w porządku, wtedy można umówić się na wizytę w warsztacie.

W przypadku zakupu na giełdzie sprawa jest prosta – na miejscu jest warsztat, który wykonuje odpłatne, szczegółowe przeglądy przed zakupem. Jeśli kupujemy samochód znaleziony na Trade Me, trzeba będzie znaleźć też warsztat i umówić się na wizytę. Z tym nie ma jednak problemu, bo warsztatów oferujących taką usługę jest mnóstwo, w niektórych wizytę można umówić nawet poprzez prosty formularz na stronie internetowej. Jest też na rynku ciekawa usługa – inspekcja samochodu w miejscu zakupu. Oznacza to, że mechanik przyjeżdża ze sprzętem w podane przez nas miejsce i tam sprawdza samochód.

Stanowczo odradzamy inspekcję w warsztacie poleconym przez sprzedającego – jest spora szansa, że mechanik i właściciel samochodu są kumplami, co nie pozostanie bez wpływu na ocenę stanu technicznego samochodu. Warto zadać sobie trud, znaleźć warsztat i umówić się na wizytę samodzielnie.

Ceny przeglądów mają szeroką rozpiętość. Podstawowy najtaniej widzieliśmy za 40 dolarów, a średnia cena to około 100. Jak to ze wszystkim bywa – dostajemy to, za co płacimy. Lepiej więc wybrać droższy przegląd. Ostatecznie to nie jest wcale tak dużo pieniędzy w porównaniu z kosztem samochodu. Nie warto na tym oszczędzać i liczyć na szczęście. Taka oszczędność może później kosztować wielokrotnie więcej i może zepsuć albo utrudnić podróż po NZ, a tego przecież nie chcemy.

CZYTAJ DALEJ – DRUGA STRONA

Komentuj